Rękopis znaleziony w Saragossie (Jan Potocki)
Reżyseria: Tadeusz Bradecki, muzyka: Stanisław Radwan
Premiera: 12 grudnia 1992 r.
Miejsce premiery: Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie
Opis przedstawienia:
Przenosząc na scenę barwną, wielowątkową, szkatułkową powieść Jana Potockiego, Tadeusz Bradecki, wówczas dyrektor naczelny i artystyczny krakowskiego Starego Teatru, postanowił obalić mit dotyczący „niesceniczności” utworu. „Rękopis (…) nigdy dotąd nie został przeniesiony na scenę, co wydaje mi się zaniedbaniem, ponieważ jest to materiał na wskroś dramatyczny” – mówił reżyser tuż przed premierą. Autorska adaptacja zaowocowała ponad czterogodzinnym, wieloobsadowym widowiskiem z rozbudowaną scenografią i niezliczoną ilością kostiumów (za sferę wizualną odpowiadała Barbara Hanicka). Spektakl wywołał jednak dość skrajne opinie. Przez niektórych krytyków określany był mianem „teatralnego cudu” (zobacz P. Gruszczyński, Deus kosmateus, „Gazeta Wyborcza” 22.12.1992), inni zarzucali reżyserowi nadmierną epizodyczność, synkretyzm, brak spójności i myśli przewodniej (zobacz E. Baniewicz, Szkoda tego „Rękopisu”, „Twórczość” 1993, nr 8; T. Kubikowski, Rękopis nieoprawiony, „Odra” 1993, nr 3).
Tekst główny Bradecki uzupełnił fragmentami innych utworów, między innymi Romantyczności Adama Mickiewicza, Parad Jana Potockiego, Hamleta oraz Burzy Szekspira czy wreszcie wybranych ksiąg Starego Testamentu. W efekcie powstało dzieło eklektyczne, fantazyjne, raczej obficie czerpiące z pierwowzoru niż wiernie go przedstawiające.
Charakterystyka muzyki:
W złożonym i dynamicznym widowisku Bradeckiego niebagatelną rolę odgrywała muzyka. Była ona wykonywana na żywo przez zespół instrumentalistów (Andrzej Dzioba, Mariusz Kominiak, Mariusz Czarnecki, Jacek Wać, Danuta Brandys, Zbigniew Kawalec). Uwagę zwracała przede wszystkim gatunkowa różnorodność muzyki. Jej znaczenie dla dramaturgii spektaklu Hanna Baltyn opisywała następująco: „Kolejnym cudem jest warstwa muzyczna. Stanisław Radwan uczynił ją integralną częścią spektaklu, równie dobrze czując się w ognistym flamenco, skocznej sarabandzie, jak i w motywach z Beethovena. Orkiestra, przebrana w maski z karnawału weneckiego, należy do scenicznego świata, nie jest tu żadnym ciałem obcym” (Saragossa hrabiego Potockiego – blask cudów na scenie, „Życie Warszawy” 1994, nr 23). W spektaklu nie brakowało także kompozycji lirycznych, czego przykładem jest prezentowany w nagraniu utwór Pieśni nad pieśniami o romantycznej frazie i bogatej kolorystyce. Z kolei zaskakujący i symboliczny finał przedstawienia stanowiła śpiewana i urwana nagle wyliczanka Deus meus kosmateus, pozostawiająca widza w pewnym zawieszeniu.
Magdalena Figzał-Janikowska
Nagranie myzyki:
Okładka programu: